Przejdź do głównej zawartości

Instrukcja obsługi dziecka?

Na jednym ze spotkań dla rodziców usłyszałam wypowiedź: „Wraz z pojawieniem się dziecka nie dostałam instrukcji obsługi, jak je wychować. Często czuję frustrację, bezradność i wypalenie. I dlatego tu jestem. Potrzebuję wsparcia i pomocy w pokonywaniu trudności dnia codziennego. Kocham moje dzieci i nie czuję się dobrą matka. Pragnę to zmienić!” Wow! Cóż za siła i determinacja była widoczna w tej kobiecie. 

Jak często czujecie bezsilność i frustrację? Jak często jesteście rozczarowani, bo Wasze dziecko zachowuje się zupełnie inaczej niż oczekiwaliście? Co zrobić, aby poczuć się inaczej? Pewniej? By poczuć radość, która jest tak ważna w rodzicielstwie...

Warto się zatrzymać. Zatrzymać i zastanowić się, jakim rodzicem chcę być: 
- Co jest dla mnie ważne? 
- Czego chcę nauczyć moje dziecko? 
- Czy jestem gotowa uczyć się również od niego? 
- Jakie mam umiejętności i jakich jeszcze potrzebuję? 

Kiedy moje dzieci miały kilka lat czułam ogarniającą mnie coraz bardziej bezsilność. Nie tak wyobrażałam sobie moje rodzicielstwo. W swoich wspomnieniach i w opowieściach mojego taty widziałam siebie jako córkę, która była grzecznym dzieckiem, która nie sprawiała kłopotów. To powodowało, że założyłam, iż dzieci takie są. Wierzyłam, że mając dla nich czas, dużo z nimi rozmawiając, towarzysząc im w ich rozwoju będę dla nich najlepszą mamą na świecie. 

Rzeczywistość pokazała mi, że jest inaczej....
Chciałam być dla moich dzieci najlepszą mamą na świecie. Jednak czułam, że brakuje mi umiejętności. Moje dobre intencje, miłość i zaangażowanie tu nie wystarczały. Brakowało mi wsparcia. Ogromnie mnie osłabiało, kiedy od najbliższych osób słyszałam krytykę:
- „Jesteś za bardzo pobłażliwa dla swoich dzieci, wchodzą ci na głowę.”
- „Jesteś zbyt wymagająca dla dzieci! Nie traktuj ich w ten sposób.”
Te oceny mojego zachowania były skrajnie różne. A w mojej głowie pojawiały się pytania: Jaką mamą właściwie jestem? Jaką mamą chcę być?

Brakowało mi radości. A radość daje moc. Do działania i do przeżywania. Zaczęłam szukać wsparcia. Nazywałam, co mnie uwiera. Potrzebowałam to zmienić. Zaczęłam działać.
Kiedy mój syn miał 6 lat wybrałam się na mój pierwszy kurs dla rodziców, gdzie odkryłam jak wiele mogę wnieść do rozwoju swojego macierzyństwa. I jak bardzo mnie takie spotkania wzmacniają. To  zdarzenie uruchomiło moje kolejne poszukiwania warsztatów dla rodziców. Czułam, jak wiele korzyści one mi dają. Potrzebowałam ich. 

Kiedy syn rozpoczął edukację w I klasie SP ja zainteresowałam się Szkołą Dla Rodziców i Wychowawców. Ukończyłam cykl warsztatów „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły”  na podstawie metody Faber Adele, Mazlish Elaine. 

Na każdym spotkaniu odkrywałam coś inspirującego. Ogromnym wzmocnieniem było dla mnie to, że nie jestem sama. Że jest wielu rodziców, którzy czują podobnie i przeżywają podobne trudności. Że takie spotkania oprócz tego, że uczą nas umiejętności wychowawczych i wzmacniają, to jeszcze pokazują, że wspólnie odnajdujemy siłę. Siłę, która powoduje, że szukamy odpowiedzi na to jakim rodzicem chcę być. Krok po kroku odnajdywałam swoją drogę. Uczyłam się nowych umiejętności i wprowadzałam je w codzienność. To było wyzwanie. Były dobre i trudne momenty. 

Zmianę zaczęłam od siebie. Nie zmienisz zachowania dziecka, jeśli nie rozpoczniesz zmian w swoim zachowaniu. Możesz zmienić swoje zachowanie i sprawdzić, jak na tę zmianę zareaguje Twoje dziecko. Właśnie w tym towarzyszę teraz rodzicom. 

A co powoduje Twoją bezradność? Podziel się z nami w komentarzu!

Autorka artykułu: Sylwia Szpikowska

Komentarze